Dziś był wyjątkowy dzień w życiu Aresa – po raz pierwszy musiał odwiedzić weterynarza na poważniejsze badanie, czyli pobranie krwi. Trochę się stresował (i my chyba jeszcze bardziej niż on!), ale okazał się prawdziwym bohaterem.
Cały czas grzecznie siedział, patrząc uważnie, co robi pani doktor. Ani razu nie próbował uciekać, nawet gdy zobaczył igłę. A kiedy badanie się skończyło, dostał mały opatrunek na łapkę – trochę taki jak ludzie, tylko w wersji „psiej mody medycznej”.
Patrzył na nas tym swoim dumnym wzrokiem, jakby chciał powiedzieć: „No i co? Dałem radę! Teraz chyba zasługuję na coś pysznego…” 🐶❤️
A my? My jesteśmy z niego niesamowicie dumni – bo odwaga to nie brak strachu, tylko gotowość, by stawić mu czoła… nawet jeśli chodzi o igłę i plasterek na łapie.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz