niedziela, 29 czerwca 2025

🕊️ Czterdzieści lat później…

Niektóre spotkania zostają z człowiekiem na całe życie. Nawet jeśli miną dziesięciolecia, nawet jeśli świat wokół zmieni się nie do poznania – one nadal żyją w pamięci, w sercu, w milczeniu chwil.

Dziś mija dokładnie 40 lat od tamtego wyjątkowego dnia – dnia, w którym miałem zaszczyt uczestniczyć w prywatnej audiencji z Janem Pawłem II- dzisiaj już świętym. Nie był to zwykły moment. To było coś więcej niż zdjęcie, więcej niż podanie ręki – to była głęboka rozmowa ducha z Duchem.

Z tamtego spotkania została mi nie tylko pamięć – ale też zapisany wtedy fragment w kronice, który chcę dziś zostawić tutaj bez zmian. Niech ten tekst przemówi swoim własnym językiem – językiem młodości, emocji, ciszy i wzruszenia.

✒️

...Od 5:00 rano – pobudka i ruch, przygotowanie się do audiencji u Ojca św. Trasę dojazdu już dobrze znamy, więc wszystko przebiega sprawnie. Po dojściu do Placu św. Piotra kierujemy się w stronę Bramy Spiżowej, przed którą ustawia się długa kolejka i zaczyna się oczekiwanie na przejście przez Bramę Spiżową – obowiązkowo między gwardzistami papieskimi – jako bilet wstępu otrzymaliśmy obrazki przedstawiające Ojca św.

Po dość długim oczekiwaniu – zaczynamy przesuwać się w kierunku schodów papieskich (bo są tu także schody królewskie) i po nich wchodzimy na II piętro. Schody z białego marmuru z rzeźbionymi poręczami.

Audiencja odbędzie się w Sali Klementyńskiej z XVI wieku z pięknym sufitem w sceny alegoryczne.

W sali Klementyńskiej O. Konrad Hejmo – dominikanin z Poznania – ustawia kolejno wszystkie grupy pielgrzymkowe dookoła sali w wyrównanym szeregu wzdłuż 3 ścian – tylko strona, z której wejdzie Ojciec święty, pozostaje wolna. Ojciec Konrad udziela bardzo dokładnych instrukcji na okoliczność zachowania się wszystkich zebranych od momentu, gdy wejdzie Papież – co nastąpi ok. 8:30. Poucza, że Papież po wejściu wita się, ma krótkie okolicznościowe przemówienie, śpiewa z zebranymi Apel Jasnogórski – przez cały ten czas należy stać spokojnie na swoim miejscu. Papież podaniem ręki pożegna każdego – w tym czasie 2 fotografów wykona każdemu zdjęcie z Papieżem – z obu stron, po czym strażnicy cywilni, nie gwardziści (ci stoją w wejściach do Watykanu), skierują każdego do wyjścia. W międzyczasie Ojciec Konrad opowiada, że jest to pierwsza w dziejach audiencja prywatna w dzień św. Piotra i Pawła – tego jeszcze nie było i tak samo niezwykła jest godzina audiencji – na tutejsze warunki wcześnie rano – zazwyczaj audiencje prywatne odbywają się w godzinach popołudniowych.

W czasie oczekiwania na wejście Papieża na sali jest idealny porządek – wszyscy ustawieni równo, wybrane delegacje poszczególnych pielgrzymek, uwidocznione emblematy pielgrzymek i transparenty z hasłami. Czas oczekiwania skracamy sobie oglądaniem malowideł na ścianach. Przeważają sceny alegoryczne – niezbyt zrozumiałe, ale za to piękne kolorystycznie. No i przyglądamy się, kto z czym przybył na to spotkanie – pielgrzymka z Warmii z pięknym kilimem ze sceną żłóbka wraz ze swoim kapłanem, który dźwiga prawie metrowy sękacz, inna pielgrzymka podobnie jak nasza z ornatem, w innej grupie każdy z naczyniem kryształowym, przeważają patery, wazony, dzbany i dzbanuszki – naczynia, które mogą znaleźć zastosowanie w kościołach. "Marcinki" także z ornatem i kwiatami. Teraz dopiero można stwierdzić naocznie, co wszystko rodacy zdołali przemycić, by złożyć w ofierze Następcy św. Piotra i to jeszcze uda nam się zrobić w dniu św. Piotra.

Krótko po 8:30 serdecznie witany oklaskami zjawiał się Ojciec św., wygląda na zmęczonego, jest na pewno przepracowany – ale uśmiecha się i zastanawiamy się wszyscy, skąd czerpie siłę do podołania wszystkim swoim obowiązkom? W przemówieniu Ojciec św. nawiązał do historii kościoła, do roli św. Piotra – na sali ogromne wzruszenie – kilka osób próbuje wykonać zdjęcia Ojca św. Przemówienie nie było długie. Ojciec św. zaczął rozmawiać z kolejno podchodzącymi do Niego pielgrzymami, każdemu powiedział kilka słów, każdego pobłogosławił, życzył i błogosławił rodzinie.

Naszej grupie przewodniczą obaj księża w asyście dzieci – chłopiec (dop. ja) niósł ornat, dziewczynka świecę, za księżmi podchodzimy do Papieża – już wcześniej pouczeni, że nie należy klękać i jak całować. I każdy z nas przekonuje się, że Papież ma dobre słowo dla każdego. Głaszcze dzieci i tuli je. Odnosi się wrażenie, że gdyby mógł, to by każdego przytulił do siebie, ucałował i uścisnął – jest taki serdeczny....



📌 dopisek po latach...

Choć Jana Pawła II nie ma już wiele lat z nami, pamięć o tamtym spotkaniu jest nadal żywa. Minęły lata, ale emocje wciąż są te same – wzruszenie, wdzięczność i poczucie uczestnictwa w czymś wielkim.

Trzy lata temu, z Beatką, byliśmy w Watykanie. Tym razem nie na prywatnym spotkaniu, ale na audiencji generalnej u papieża Franciszka. To był inny czas, inne miejsce, ale znów to samo poczucie duchowej bliskości – i ten znajomy spokój w sercu.



Dobrze czasem wrócić do takich wspomnień – nie tylko dla siebie, ale też po to, by pokazać, jak bardzo takie chwile nas kształtują i zostają z nami na całe życie.


Tak zupełnie na marginesie... Skończyły się spokojne, urlopowe dni i wróciłem do pracy. Na szczęście przede mną tylko kilka dniówek i nocek i od połowy lipca zaczynam kolejną część urlopu ;)



1 komentarz:

  1. Joanna Staśkiewicz29 czerwca 2025 11:41

    Piękna i wzruszająca opowieść, która przypomina, jak ważne są chwile pełne duchowej głębi i prawdziwego spotkania. Dziękuję za podzielenie się tym wyjątkowym wspomnieniem — to prawdziwa lekcja pokory i wdzięczności. Niech pamięć o takich momentach inspiruje nas wszystkich do życia z większą otwartością i wrażliwością. 🙏🕊️

    OdpowiedzUsuń

*Tydzień z życia BeRa_Team – #6*

To był tydzień pełen różnych emocji – tych głębokich, zapisanych dawno temu, i tych zupełnie świeżych, złapanych gdzieś między pracą a pasją...